Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Polska Grupa Górnicza: Proces transformacji energetycznej w Polsce jest o siedem lat do przodu

Tomasz Jurczak
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
PGG - Polska Grupa Górnicza
Polska Grupa Górnicza: Proces transformacji energetycznej w Polsce jest o siedem lat do przodu
shutterstock

Proces transformacji energetycznej w Polsce jest o siedem lat do przodu wobec planów sprzed trzech lat - mówił w czwartek na spotkaniu z mieszkańcami Łazisk Górnych wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej ds. produkcji Marek Skuza.

Dodał, że obecny rok jest dla PGG szczególnie kryzysowy; wobec spadku popytu o kilka milionów ton rok do roku i drastycznego spadku cen węgla. Ocenił, że wydłużanie zaplanowanego życia kopalń z tej perspektywy byłoby nieodpowiedzialne, bo na razie nie ma przesłanek wzrostu popytu.

Jednym z kontekstów czwartkowego spotkania był horyzont działania kopalni Bolesław Śmiały w Łaziskach, określony w umowie społecznej dla górnictwa węgla kamiennego na 2028 r. Przeciwko planom zamknięcia m.in. korzystającej z węgla z tej kopalni Elektrowni Łaziska śląsko-dąbrowska Solidarność ma protestować w Warszawie 9 stycznia 2025 r.

PGG sprzeda mniej, niż 17 mln ton węgla

Wiceprezes PGG przypomniał, że cała spółka sprzeda w tym roku mniej niż 17 mln ton węgla - co jest wartością, jaką w umowie społecznej z 2021 r. założono na 2031 r. (umowa zakłada m.in. subwencjonowanie branży przez dopłaty do redukcji zdolności produkcyjnych kopalń w określonych terminach).

"Czyli proces zmian w transformacji energetycznej w Polsce jest o siedem lat do przodu w stosunku do pierwotnych założeń" - stwierdził Skuza przypominając, że w 2031 r. - przy zaplanowanym wydobyciu 17 mln ton - zgodnie z umową nie mają działać już kopalnie Bielszowice, Wujek, Sośnica i właśnie Bolesław Śmiały.

"Jesteśmy w chyba najbardziej kryzysowym roku: kilka milionów ton spadku popytu rok do roku przy drastycznym spadku ceny. Gdyby nie system wsparcia stworzony przez rząd na bazie umowy społecznej, bylibyśmy w upadłości, bo ta firma w tym kształcie nie byłaby się w stanie w żaden sposób obronić" - przyznał.

Zastrzegł, że system wparcia środkami publicznymi nakłada na spółkę zasady gospodarności. "Mówienie dzisiaj, że możemy wydłużać życie tych kopalń, z perspektywy tego roku byłoby nieodpowiedzialne, bo nie mamy na razie żadnych symptomów, że coś z tym węglem będziemy umieli zrobić" - wyjaśnił.

Podkreślił, że rynek mocy, który ratuje elektrownie zakłada, że stoją one w gotowości do pracy, nie zużywając węgla przez dłuższy czas. Kopalni nie da się tak prowadzić: jeżeli ściana ruszy, musi jechać. "Więc my musimy mieć odbiorcę" - zaakcentował Skuza przypominając, że podstawowym odbiorcą PGG jest energetyka zawodowa, a dalszymi: ciepłownictwo, przemysł i odbiorcy prywatni.

"W tej kopalni (Bolesław Śmiały - PAP) w grę wchodzi tylko energetyka zawodowa i ciepłownie. Kopalnia nie jest specjalnym dostawcą węgli kwalifikowanych dla odbiorców indywidualnych ze względu na parametry wydobywanego węgla. Więc dzisiaj na pewno żadna deklaracja dotycząca wydłużenia jej działania nie może paść" - wybił wiceprezes, deklarując realizację umowy społecznej w zakresie harmonogramów działania kopalń przy optymalizacji kosztów.

Kopalnia Bolesław Śmiały będzie działać do 2032 r.

Skuza został w czwartek zapytany przez stronę społeczną, czy - biorąc pod uwagę, że Bolesław Śmiały pracuje przy najniższym w PGG poziomie zagrożeń naturalnych, jednym z najniższych kosztów produkcji oraz tworząc kompleks energetyczny z elektrownią Łaziska, a także mając wiedzę, że kopalnia ma udostępnione złoża nie wymagające nakładów - istnieje możliwość wydłużenia jej działalności do 2032 r.

"Staram się wytłumaczyć, że jesteśmy w programie wsparcia. Może należałoby dokładnie powiedzieć: kopalnia Bolesław Śmiały nie jest zakładem rentownym. Gdyby nie program wsparcia, nie mogłaby dalej kopać węgla. Musi mieć zapewniony odbiór węgla. Jeżeli odbiór węgla po 2028 r. będzie większy niż to, co się dzisiaj dzieje, nikt nie będzie zamykał kopalń, które będą do czegoś potrzebne" - ocenił.

"Natomiast na razie z roku na rok odbiór węgla jest mniejszy. Ten zakład, on technicznie może kopać węgiel, ale to nie jest jakiś ewenement, bo każda z naszych kopalń ma węgla więcej niż na zaplanowany czas funkcjonowania. Więc to nie jest problem techniczny, nie jest wola spółki, tylko spółka na końcu z tym węglem musi coś zrobić: może go wykopać tyle, ile go umie sprzedać" - przypomniał.

Uściślił, że węgiel w Bolesławie Śmiałym jest wydobywany w jednym z niższych kosztów w PGG, ale nie najniższym, a dodatkowo jest sprzedawany po stosunkowo niskiej cenie ze względu na jego właściwości oraz odbiorców. "Na końcu z tego rodzi się wielkość dopłaty dla kopalni i ona też nie jest najmniejsza" - stwierdził Skuza.

"Jak dzisiaj przewidzieć, co będzie po 2028 r., jeżeli od zeszłego do tego roku popyt nam spadł o kilka milionów ton? Spadamy z miksu - w sensie udziału węgla kamiennego. Transformacja energetyczna przebiega szybciej niż kilka lat temu była planowana" - powtórzył.

Kopalnia Bolesław Śmiały to jedna z najstarszych polskich kopalń. Jaj załoga liczy ponad 1,7 tys. osób, z których jedna trzecia to łaziszczanie. Powierzchnia kopalni to ok. 30 ha terenu - razem z hałdami ok. 55 ha. Jako jeden z atutów dla przyszłego wykorzystania tego obszaru wiceprezes Skuza uznał działającą bocznicę kolejową.(PAP)

mtb/ malk/