Unijna strategia Fit for 55 zakładająca redukcję emisji o 55 procent do końca dekady i osiągnięcie neutralności klimatycznej do połowy wieku, sprawia, że energia odnawialna zaczyna mieć kluczowe znaczenie dla konkurencyjności przemysłu i eksportu wielu państw. Dotyczy to również Polski, której aż 75 proc. wywozu zależy od rynków państw UE.
Przemysł w Polsce odgrywa istotną rolę gospodarczą, generując ponad 18 procent wartości PKB i dając zatrudnienie 20 proc. siły roboczej. Udział wyrobów przemysłowych w polskim eksporcie (kategorie: towary wg surowca, maszyny i urządzenia, sprzęt transportowy i inne) przekraczał w roku 2021 wg GUS 70 procent całości wywozu. Dane długoterminowe pokazują, że ceny energii nie były istotnym czynnikiem kosztów operacyjnych i konkurencyjności przedsiębiorstw przemysłowych, a ich udział w kosztach całkowitych w 2020 roku był niższy niż średnia unijna, czyli 3,3 procent. Jednak w branżach energochłonnych, do których zalicza się produkcja stali i żelaza, wyrobów metalowych, hutnictwo szkła, cementu, papieru i chemikaliów udział ten mógł dochodzić nawet do 10 procent, choć odpowiadały one tylko za 12 proc. wartości dodanej przemysłu.
Sytuacja zmieniła się w ciągu ostatnich dwóch lat, bo w okresie 2020-21 średnioroczna cena energii elektrycznej wzrosła o 50 procent, a w połowie zeszłego roku cena megawatogodziny energii z dostawą na bieżący rok była pięć razy wyższa niż stawka w kontraktach zawieranych rok wcześniej. Jednocześnie trzeba zwrócić uwagę, że w latach 2010-2021 (wg danych Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej (IRENA) średni koszt wytworzenia energii ze źródeł odnawialnych (morska i lądowa energia wiatrowa, fotowoltaika) spadł w zależności od źródła o 60-88 procent. Stąd przy ogólnym znaczącym wzroście kosztów energii korzystać będą gospodarki o wyższym udziale energii ze źródeł nisko i mało emisyjnych (w Polsce to 16 proc wobec średniej unijnej 40 proc.). A należą do nich przede wszystkim kraje nordyckie i Francja. Jednocześnie sektory energetyczne wielu państw w Europie są mniej emisyjne niż w Polsce i w mniejszym stopniu obciążone są kosztami emisji wynikającymi z unijnego systemu ETS – zwraca uwagę analiza think tanku Wise Europa. Mają też korzystniejszą, mniej energochłonną strukturę produkcji przemysłowej. W najbliższych latach o konkurencyjności nie tylko na unijnym rynku decydować więc będzie szybkość transformacji energetycznej czyli koszty energii uwzględniające też opłaty emisyjne, a wielu odbiorców eksportowanych wyrobów wymagać będzie deklaracji w zakresie śladu węglowego generowanego przez oferowane towary. Liczyć się także trzeba z tym, że system uprawnień do emisji może być rozszerzony poza sektor energetyczny, ciepłowniczy i niektóre wysokoemisyjne branże przemysłu, tym bardziej, że niektóre uprawnienia mają charakter darmowy.
OZE kluczowe dla eksportu
Energia odnawialna będzie miała więc kluczowe znaczenie dla konkurencyjności wielu polskich branż, szczególnie eksportowych. Dobrym przykładem jest sektor motoryzacyjny generujący ponad 140 mld złotych przychodu i ponad 30 mld euro wartości eksportu – wskazuje analiza Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Warunkiem jego przetrwania w europejskim łańcuchu dostaw jest osiągnięcie neutralności klimatycznej do roku 2030, kiedy wielu producentów samochodów może zacząć jak Ford i Renault produkować wyłącznie pojazdy elektryczne, a więc o pięć lat wcześniej niż wymagają tego regulacje UE. I nie chodzi o to, że polska branża moto takich aut nie będzie mogła produkować, bo zacznie to robić już w tym roku (Jeep w Tychach). Trudno jednak sobie wyobrazić, aby na dłuższą metę taką produkcję oparła na energii pochodzącej z wysokoemisyjnych źródeł, bo niedługo znaczenie będzie miała dekarbonizacja całego łańcucha wartości w przemyśle motoryzacyjnym.
Nad tą i innymi branżami polskiego eksportu unosić się może w ciągu co najmniej kilku nadchodzących lat widmo utraty rynków zagranicznych jeśli transformacja energetyczna w Polsce będzie przebiegać z opóźnieniem.
Nad tą i innymi branżami polskiego eksportu unosić się może w ciągu co najmniej kilku nadchodzących lat widmo utraty rynków zagranicznych jeśli transformacja energetyczna w Polsce będzie przebiegać z opóźnieniem. Światowe firmy, których elementem łańcuchów dostaw są polskie fabryki nie będą chciały realizować w nich produkcji, nie dlatego, że te produkują wysokoemisyjnie (tzw. emisje bezpośrednie), ale z powodu korzystania z zewnętrznych wysokoemisyjnych źródeł energii i poddostawców generujących ślad węglowy (emisje pośrednie). Dodatkową trudnością będzie ograniczanie przez banki ekspozycji na coraz bardziej ryzykowne, wysokoemisyjne aktywa. Niektóre z polskich banków zapowiedziały zejście z takich ekspozycji do roku 2030.
Wielu światowych eksporterów – państw i przedsiębiorstw – coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że zielona energia zmienić może ich znaczenie w światowej gospodarce, bo państwa zachodnie, w tym najszybciej Unia Europejska, wprowadzą węglowy podatek graniczny (Carbon Border Adjustment Mechanizm), który obciążał będzie towary generujące ślad węglowy. Pogorszy on istotnie warunki konkurowania na unijnym rynku dla towarów wyprodukowanych przy udziale paliw kopalnych. To jest jednym z istotnych czynników realizacji transformacji energetycznej w Chinach – największym światowym eksporterze. Nie tylko z tych powodów zobowiązania klimatyczne podejmuje coraz więcej globalnych firm. Według danych firmy konsultingowej Accenture ponad jedna trzecia największych firm światowych zobowiązała się już do osiągnięcia poziomu emisji zero netto do połowy stulecia, choć większość z nich może nie zrealizować tego zobowiązania jeśli nie podwoi tempa redukcji emisji do 2030 roku. Z kolei Międzynarodowa Agencja Energetyczna podaje, że około 60 proc. przychodów brutto w sektorze technologicznym generują firmy, które deklarują jako cel neutralność klimatyczną. W innych sektorach takie zobowiązania obejmują 30-40 proc. operacji w sektorze lotnictwa i transportu morskiego, 15 proc. w sektorze logistyki i 10 proc. w branży budowlanej. Osiągnięcie zerowych poziomów emisji netto wymaga zastosowania inteligentnych technologii umożliwiających monitoring emisji w całym ich łańcuchu wartości (emisje bezpośrednie i pośrednie) oraz włączenia wskaźników ESG do kluczowych operacyjnych celów biznesowych firm.
Polskie firmy chcą OZE
Kwestia korzystania z energii odnawialnej staje się także coraz ważniejsza dla polskich małych i średnich przedsiębiorstw (SME), na co wskazują badania i analiza przeprowadzone pod patronatem Schneider Electric. Wynika to z faktu, iż uznają one zieloną transformację energetyczną za nieuchronną (80 proc.). Polskie firmy doceniają korzyści jakie przynosi transformacja w zakresie zmniejszenia kosztów i wpływu na klimat, co przekłada się na utrzymanie lub wręcz możliwość powiększenia konkurencyjności rynkowej – tego zdania jest 61 proc. badanych firm. A warto wspomnieć, że tylko 3 proc. badanych ocenia podwyżki cen energii jako mało dotkliwe, a 58 proc. przedsiębiorstw produkcyjnych deklaruje istotny wpływ cen nośników energii na ceny i strukturę kosztów końcowych produktów. Podmioty SME doświadczyły też przerw w dostawach prądu, a 40 proc. z nich uznało je za uciążliwe.
Polskie firmy doceniają korzyści jakie przynosi transformacja w zakresie zmniejszenia kosztów i wpływu na klimat, co przekłada się na utrzymanie lub wręcz możliwość powiększenia konkurencyjności rynkowej – tego zdania jest 61 proc. badanych firm.
Stąd rosnące zainteresowanie korzystaniem z odnawialnych źródeł energii. W połowie zeszłego roku ponad jedna trzecia badanych podmiotów korzystała już z energii elektrycznej generowanej z udziałem OZE, głównie solarnej, a 18 procent miało zainstalowane w przedsiębiorstwie takie źródło energii. Z kolei dwie trzecie deklarowało posiadanie inteligentnych systemów zarządzania energią. Co więcej, prawie połowa firm planowała wdrożenie instalacji OZE i cyfrowego monitoringu konsumpcji energii. Za główne bariery w wykorzystaniu odnawianych źródeł energii uznano wysokie koszty realizacji (47 proc.) i brak wsparcia ze strony państwa (34 proc.).
Firmy w Polsce mają dwie drogi jeśli chodzi o korzystanie z energii odnawialnej. Mogą zawrzeć umowę na zakup zielonej energii (PPA) lub dokonać własnych inwestycji w tym zakresie. Umowy PPA obniżają koszty zakupu energii i mają charakter długoterminowy. To ułatwia zarządzanie kosztami firm, przyczynia się do redukcji śladu węglowego, wreszcie ogranicza presję na system elektroenergetyczny kraju. Kontrakty takie są popularne w wielu krajach, a liderami w tym zakresie są: Hiszpania, Szwecja, Norwegia, Niemcy i W. Brytania. W Polsce pod koniec 2021 opiewały one na zaledwie 800 MW. Analiza Forum Energii pokazuje jednak na olbrzymi potencjał w tym zakresie. Zakładając, że do końca dekady jedna trzecia energii dla polskich firm będzie pochodzić z OZE, to umowy PPA obejmowałyby 40 TWh, a to jednak więcej niż cała obecna produkcja energii ze źródeł odnawialnych w kraju. Nie da się jednak tego osiągnąć bez zniesienia barier dla rozwoju energetyki bezemisyjnej. Rośnie jednak liczba firm korzystających z PPA lub/i inwestujących we własne instalacje. I tak Biedronka czyli Jeronimo Martins zawarła wieloletnią umowę PPA ze szwajcarską firmą GoldenPeaks Capital, a także osobny kontrakt na wyposażenie do 2025 r. swoich sklepów w panele solarne, co sprawi, że zużycie tradycyjnej energii w przypadku pojedynczego sklepu spadnie o 15 procent. Największym jednak producentem prądu na własne potrzeby jest IKEA, która ma panele solarne na dachach hal, posiada farmę wiatrową (80 turbin) i dodatkowo nabyła park solarny. Panele słoneczne montuje też producent AGD Amica, co zapewnić ma 10 proc. energii niezbędnej w produkcji, a starogardzka PolPharma zainwestowała w biogazownię i realizuje projekt farmy fotowoltaicznej składającej się z 4 tysięcy paneli. Podobne inicjatywy podjęły także Ciech, Asseco czy Grupa Azoty.
Rozwiązania takie będące przykładem energetyki rozproszonej, przesyłanej krótkimi sieciami dają dodatkowo tańszą energię w stosunku do energetyki tradycyjnej, obarczonej kosztami emisji. Będą więc dodatkowym elementem wpływającym pozytywnie na konkurencyjność na rynku europejskim, co muszą uwzględnić także polskie przedsiębiorstwa i prawodawcy.
Bez podjęcia zdecydowanych działań i zintegrowanej polityki dotyczącej dekarbonizacji gospodarki ceny nośników energii w Polsce będą spadać o wiele wolniej niż w innych krajach UE. Oznacza to zmniejszanie się konkurencyjności polskiego eksportu, tym bardziej, że w tym samym kierunku oddziałują rosnące w Polsce koszty pracy, a tempo wzrostu płacy minimalnej wyprzedza dynamikę wzrostu produktywności – wskazują analitycy Wise Europa. Potrzebna jest więc liberalizacja rynku produkcji energii OZE, modernizacja sieci elektroenergetycznych, położenie większego nacisku ma własną produkcję energii przez przedsiębiorstwa i wykorzystanie przez nie krótkich bezpośrednich linii przesyłowych. Potrzebne jest także rozpowszechnienie zakupów czystej energii w ramach długoterminowych kontraktów PPA i wdrożenie technologii optymalizujących zużycie energii. Na rynku europejskim bowiem w najbliższych latach kształtował się będzie zupełnie nowy podział pracy. Dobre miejsce w nim zapewnią sobie gospodarki wykorzystujące nowe technologie, które umożliwią produkcję i wykorzystanie w procesach przemysłowych energii niskoemisyjnej. Dobrze, aby Polska znalazła się wśród nich.
Mirosław Ciesielski, wykładowca akademicki, opisuje rynki finansowe, zmiany na rynku fintechów i startupów