Nowe regulacje, jeśli wejdą w życie, będą oznaczać rewolucję na rynku nowych aut za oceanem. Za niecałą dekadę dwie trzecie z nich miałyby stanowić elektryki.
Rynek amerykański był dotąd wyraźnie z tyłu za Chinami i Unią Europejską, jeśli chodzi o udział w sprzedaży aut z silnikami elektrycznymi. Według Międzynarodowej Rady ds. Czystego Transportu (ICCT) dynamika wzrostu sprzedaży ruszyła z kopyta w 2022 r., kiedy weszły w życie przepisy bidenowskiego „pakietu antyinflacyjnego” (IRA), obejmującego subsydia dla zielonego przemysłu technologicznego i surowcowego oraz ulgi podatkowe na zakup e-aut.
Nowe, zaproponowane przez amerykańską administrację normy emisyjności aut oznaczają kolejne turbodoładowanie tej transformacji. Zakładają one, że w latach 2027–2032 emisyjność wprowadzanych na rynek nowych aut osobowych i lekkich dostawczaków powinna zostać obniżona o połowę. Spełnienie tego wymogu w praktyce będzie oznaczać, jak się szacuje, udział elektryków w sprzedaży na poziomie ok. dwóch trzecich, czyli niemal 10-krotne jego zwiększenie w ciągu niespełna dekady. Podobnie jak w przypadku Europy, która niedawno zaakceptowała zakaz rejestracji nowych aut z silnikami spalinowymi po 2035 r., w ślad za zmianą struktury rynku pierwotnego będzie postępować stopniowa, rozłożona na dłużej wymiana pojazdów poruszających się po drogach.
Ten artykuł przeczytasz w ramach płatnego dostępu
Nie masz konta? Zarejestruj się